Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2020

OGIEŃ I LÓD - Rozdział 9

  Kaspian czuł w swoich ramionach wychudzone ciało omegi, ale nic nie powiedział. Starał się rozkoszować jego zapachem, ciepłem i kurczowo trzymającymi się go ramionami. W końcu miał go przy sobie i choćby Filip bardzo się starał nie uda mu się go już nigdzie odesłać. Jeśli będzie trzeba porwie ze sobą Alexa i nikomu więcej go nie odda. -Hej, co się dzieje? -odsunął od siebie nieco chłopaka kiedy poczuł jak jego koszula moknie od łez. -Tęskniłem -wychlipała omega jeszcze mocniej wtulając się w jego tors. -Jestem, już jestem -pogładził go uspokajająco po plecach wyczuwając każdy jego krąg. -Jesteś strasznie… -kątem oka dostrzegł przerażenie w oczach Henry’ego, więc dodał -…chłodny. Nie jest ci zimno? -Tylko troszeczkę -uśmiechnął się do niego. -Chodź, usiądziemy przy kominku. Kaspian chwycił chłopaka pod uda i podrzucił do góry sprawiając, że z ust omegi wydobył się cichy pisk. Nie potrafił sobie przypomnieć by kiedykolwiek był tak wysoko. Odruchowo owinął nogi wokół bio...

OGIEŃ I LÓD - Rozdział 8

  Chłodne promienie późnojesiennego słońca wkradały się przez ciężkie, ciemne zasłony do królewskiej sypialni. Ledwo świtało, ale Filip już do dłuższego czasu miewał problemy ze snem. Odkąd Alex zamieszkał w swojej sypialni i nie spędzali już ze sobą każdej nocy często się budził albo tak jak dzisiaj wstawał bladym świtem. Łoże bez omegi wydawało mu się takie zimne i puste. Przyzwyczaił się do jego zapachu, ciepła, spokojnego oddechu kiedy spał i nie śnił koszmarów, nawet do tego, że czasem musiał go w nocy uspokajać gdy miał zły sen. Zawsze to samo. Wołał matkę, która nigdy nie przychodziła; braci, którzy się od niego odwracali; Kaspiana…   I chyba to bolało go najbardziej, że w nocy śnił o nim… Będąc w jego ramionach marzył o jego młodszym bracie. -Za co… Za co Matko Naturo! Krzyk króla odbił się od ścian, jednak nikt nie przyszedł sprawdzić co się stało. Było zbyt wcześnie, cały dwór zapewne jeszcze spał niczym nie zmąconym snem. Alfa ciężko westchnął i opadła na podusz...